W wampirzym tempie podszedłem ponownie do Cary i powiedziałem
-wiem, ale...- westchnąłem z łzami w oczach i gniewie na twarzy...
-ale co?- Cara zapytała, widać zainteresowana..
-Caroline, dziewczynę z Mistic Falls, która powiedzmy nie jest mi obojętna została porwana przez Marcellusa.
-No proszę , proszę Nik Ty mas serce.
Nie odpowiedziałem na to nic, uniosłem głowę ku górze, złapałem oddech i wyszedłem. Schodząc po schodach usłyszałem krzyk siostry:
-Zaraz zejdę !
Czekając na Care zadawałem sobie pytanie, co robi Caroline w Nowym Orleanie ? Do salonu w , którym siedziałem wszedł Damon mówiąc:
-To prawda ? Caroline porwali ? Co tu robiła do cholery ta nieznośna blondyneczka ?
-Nie wiem, Damon , ale chcę ją uratować..
-Pierwotny jako superbohater mhm świetnie to brzmi- powiedział żartobliwym głosem w śmieszny sposób unosząc brwi.
-Zostań z tym małym wilczkiem..
Cara założyła czarną długą pelerynę z ogromnym kapturem, który zakrywał większość jej delikatnej twarzy i wyraziste oczy.W drodze do Marcela ułożyliśmy plan, który zwiększy szanse na uratowanie Caroline.Zbliżyliśmy się do bramy wjazdowej, ja w wampirzym tempie pojawiłem się tuż przed Marcelem z drewnianym kołkiem w dłoni tuż przy jego sercu.
-Gdzie ona jest - powiedziałem głośnym tonem, obnażając kły..
-Myślisz, że Ci powiem tak po prostu Klaus ?
-Nie przyszedłem tu negocjować - powiedziałem szeptem pochylając lekko głowę wbijając powoli, boleśnie kołek tuż przy jego sercu.
Wtedy weszła Cara, głośno krzyknąłem:
-Pozabijaj ich wszystkich !
Mruczała po nosem zaklęcia unosząc ręce ku dołowi, które sprawiły, że jego armia położyła się na ziemi z krzykiem łapiąc za głowę.
-Gdzie ona jest Marcellus ?
Marcel jednak nie dawał za wygraną, nie odpowiedział...Kiwnąłem głową do Cary, a ta zaczęła zabijać jego podwładnych.Osłabiła ich ciała wystarczająco aby mogła podejść i ścinać ich głowy metalowym ostrzem.Wampiry Marcela umierały w mękach..Gdy 1/3 została wybita Marcel zmiękł i powiedział
-Caroline jest u Daviny..
Wyjąłem kołek z jego ciała,a Cara przestała zabijać. Z uśmiechem na twarzy powiedziałem:
-Ja zawsze wygrywam Marcellus.
W wampirzym tempie znalazłem się przy Carze, ona w czarnej pelerynie odwróciła się, mruknęła zaklęcie, a ze świec, które znajdowały się na dziedzińcu buchnął intensywny, duży, jasny płomień. Uśmiechnąłem się do Cary,a ona do mnie szepcząc powiedziała :
-Dobra robota Nik !
Wyszliśmy i udaliśmy się do Daviny, aby odebrać Caroline...
W tym czasie kiedy ja i Cara walczyliśmy , Damon miał zajmować się Hayley..
-Wilczku gdzie jesteś ?
-Damon opanuj się , przestańcie wszyscy mnie tak nazywać !
-Jestem tak głodny a tu nie ma ani woreczka krwi ani żadnej pokojówki !- powiedział wymachując bezradnie rękoma.
Po chwili rozmyślań podszedł do Hayley i powiedział :
-Bądź tak miła i siedź tu grzecznie , a ja pójdę coś zjeść.
Kiedy Damon szukał swojej ofiary, Hayley zaczęła zwiedzać rezydencję. Natknęła się na drzwi zamknięte na dużą zasuwę, otworzyła je.. zapaliła światło ujrzała dwie trumny na jednej widniał napis:
Elijah Mikaelson
Otworzyła ją wdychając głęboko powietrze.. pusta.. odetchnęła z ulgą. Na drugiej natomiast pisało:
Rebekah Mikaelson
Otworzyła ją to co ujrzała przeraziło ją.. odskoczyła z piskiem łapiąc się za serce.. Hayley zaczęła wyjmować powoli z serca pierwotnej sztylet, którego wyjmowanie przywracało ją do życia.
-Nie wierze.. znowu mnie zasztyletował, tak ?- powiedziała pierwotna
Kiedy moja pierwotna siostra, została na moje nieszczęście od sztyletowana ja i Cara znajdowaliśmy się w Kościołku.. Cara zdjęła kaptur, zapukała do drzwi za którymi znajdowała się Caroline..
-Kim jesteś ? - powiedziała otwierając drzwi Davina
-Witaj, mam na imię Cara, przyszłam po Caroline
-Nie !-krzyknęła młoda czarownica.
-Obawiam się, że tak.. powiedziała Cara wchodząc do jej pokoju. Uniosła siłą umysłu nastolatkę i powiedziała:
-A teraz zaprosisz Niklausa Mikaelsona.
-Nie zrobię tego- krzyczała Davina , która znajdowała się nad powierzchnią podłogi.
-Zrobisz to bo Ci tak każe ! Jestem od Ciebie silniejsza, na pewno wielu rzeczy jeszcze nie wiesz, a pewnie chciałabyś..- powiedziała wrogo Cara
-Niczego od Ciebie nie potrzebuje ! Żadnych rad !
Kątem oka zobaczyłem Caroline, leżącą, półprzytomną.. na ciele miała czerwoną zaczerwienioną skórę od sznurków nasączonych verbeną, które założyła jej Davina na delikatnych nadgarstkach.
-Wiem o żniwach, nie długo pojawią się konsekwencje tego, że nie wzięłaś w nich udziału. Myślisz , że Marcel, który traktuje Cię jak zabawkę do wybijania innych wiedźm, Twojej krwi Davina, Ci pomoże ?
Zapadła cisza..
-Niklausie Mikaelsonie możesz wejść- powiedziała Davina
Szybko podbiegłem do Caroline, która delikatnie otwierała zmęczone oczy, nie mogłem patrzeć na to jak cierpi..
Cara opuściła Davine na podłogę, ja wziąłem Caroline na ręce i udałem się ku wyjściu...Blondynka, była zmęczona, i usypiała w moich ramionach..
Wchodząc do domu zobaczyłem Rebekeh, od sztyletowaną, trzymającą Damona za szyję...Jak tylko mnie ujrzała powiedziała:
-Znowu mnie zasztyletowałeś Nik ! Teraz ja odbiorę Ci Twojego jedynego przyjaciela..
Założyłam także ostatnio nowego bloga na , którego zachęcam wejść :)
nowenadprzyrodzonezycie.blogspot.com
Czytanie= komentowanie :)
Pozdrawiam i serdecznie dziękuje za miłe komentarze, które dostałam przy rozdziale ''Porwanie''
Nie nie nie! Bekah nie może zabić Damona. Nie zgadzam się !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Klaus i Cara uratowali Caroline. Ciekawe co ona robi w Nowym Orleanie. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie fragment Klaroline:)
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam :*
AAAAAAAAAAA !!! Czekałam i czekałam jesttttttt <3 Krzyczałam jak zobaczyłam że jest *o*
OdpowiedzUsuńJjeej. Super rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę, się że Klaus uratował Caroline, a Cara wymiata ;) <4
Kocham twojego bloga <3,. Piszesz megaśnie, koffffam..
Dawaj szybko nowy rozdział. Czeekam ; wera :**
Dziękuje Ci bardzo :) Zapraszam też na mojego drugiego bloga. Mam nadzieję, że też Ci się spodoba ;)
UsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to dopiero dzisiaj znalazłam Twój blog i jestem mile zaskoczona!
Piszesz bardzo fajnie <3 Zabieram się za nadrabianie zaległości!
W między czasie zapraszam na mojego bloga o Klaroline- http://believe-in-bloodlines.blogspot.com/
Dziękuje :)
UsuńNa bloga Twojego już zajrzałam :) Opinię pozostawiłam w komentarzu :))
Ty to masz miki talent ;)
OdpowiedzUsuńCóż, w końcu odwiedziłam Twojego bloga, przeczytałam rozdział i wzięłam się za komentarz.
OdpowiedzUsuńOgólnie, co do pomysłu na rozdział nie mam zastrzeżeń, jednak nie podobają mi się błędy interpunkcyjne, których jest tutaj od groma. W wielu miejscach brakuje spacji i to mnie głównie zniechęciło, ale przebrnęłam przez całość. Co do interpunkcji mogłabym się czepiać i czepiać, ale zwyczajnie nie mam na to ochoty, więc po prostu przejdę do tego, co działo się w rozdziale.
Cóż, od razu polubiłam Carę. Nigdy nie przepadałam za Klaroline, więc ich sceny najzwyczajniej w świecie na mnie nie działają. Rebekę od zawsze lubiłam, więc do niej nic nie mam. Niech zabije Damona, co mnie On obchodzi, niech sobie zdycha, byleby Rebekah żyła. ;)
To chyba będzie na tyle. Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam, bo nie to miałam w zamiarze. Sama nie jestem w tym świetna, wspaniała i w ogóle, ale widzę błędy, więc Ci o nich piszę.
Pozdrawiam. :)
www.ostatnie-spojrzenie.blogspot.com
www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com