Oczyma Damona
Dochodziła północ, księżyc oświetlał delikatnie promienną twarz roześmianej Eleny. Przyglądałem się jej, nie słuchałem jej słów..miałem mętlik w głowie. Kochałem Elene, ta dziewczyna doprowadzała mnie do obłędu, jeszcze do niedawna potrafiłbym oddać za nią życie. Jednak życie potrafi być przewrotne, a dokładnie wiem żyjąc ponad sto lat. Każdy jej uśmiech, spojrzenie, czy chociażby jej głos koił moją złą stronę. Ale Elena wybrała mojego brata, a ja poznałem kogoś przy kim nie muszę się zmieniać, mogę być sobą. Cara była przeciwieństwem Eleny, ale jej powrót znaczył chyba dla mnie coś więcej.-Pora na mnie- wydusiłem.
-Okej, w takim razie, do kiedyś - odpowiedziała brunetka i pocałowała mnie delikatnie w policzek.
***
Wszedłem do rezydencji Mikaelsonów, udałem się łazienki. Zrzuciłem z siebie brudne ubrania i wszedłem pod strumień ciepłej wody. Przed oczyma miałem kilka pięknych, niezwykle czułych scen..moich i Eleny. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Cary dochodzący zza drzwi :-Damon, gdzie byłeś ?
-Zaraz wyjdę, porozmawiamy- odpowiedziałem, wiedząc , że jeżeli będę coraz bliżej kłamstwa oddale się od kobiety przy której mogę być sobą.
Oczyma Klausa
Niewinnie ciało Caroline ruszało się z boku na bok, jej powieki zaczęły niewinnie drgać. Marzyłem o tej chwili tak długo, by obudzić się przy blond piękności, jednak zaraz będę musiał się tego wyrzec. Zakończyć to, co jeszcze nie zdążyło się rozwinąć.-Hej- wyszeptała ochryple patrząc mi w oczy.
-Caroline, musimy porozmawiać- odpowiedziałem zaciskając usta w wąską linię. Słyszałem jak kruche serce wampirzycy zaczyna przyspieszać a oddech staje się niespokojny.
-Muszę dziś opuścić Nowy Orlean, wrócę tu..ale nie teraz, teraz muszę wyjechać.
-Co ? Jak to ? - odpowiedziała, przebierając wampirzego tempa na ubranie się. Widziałem jak kąciki jej ust zaczynają drżeć, a do oczu napływa przezroczysta ciecz.
-Muszę, sprawy z Rebeka- rzuciłem chłodno, przybierając złą maskę. Wyszedłem z łóżka, ubrałem wczorajszy strój i udałem się do wyjścia. Nie chciałem tego, ale wiedziałem , że tak trzeba, tak będzie lepiej. Nie chcę utracić siebie, własnego charakteru, osobowości. Usłyszałem szybki trucht blondynki, odwróciłem się a ta rzuciła mi się w ramiona i zaczęła łapczywie całować. Uniosłem ją ku górze, spojrzałem w jej przepiękne oczy i wyszeptałem :
-Wrócę, obiecuję.
Nim się obejrzała mnie już nie było. Miałem mieszane uczucia, ale po raz pierwszy poczułem , że taka przerwa jest mi potrzebna. Niegdyś walczyłem o Caroline z zapartym tchem, wtedy wydawało się , że byłem jej obojętny..
***
W kuchni czekała na mnie Hayley, była lekko poddenerwowana, ale nadal nie schodził z jej twarzy cwaniacki uśmiech. Spojrzałem w drugą stronę, na stole leżała zakrwawiona dziewczyna, wyraźnie ktoś pomyślał o moim śniadaniu.
- To Damona sprawka ?
- Mhm- odpowiedziała mrużąc oczy, minęła chwila zanim zadała kolejne pytanie- Gdzie byłeś całą noc ?
-Od kiedy muszę Ci się tłumaczyć ?- zapytałem unosząc dłonie ku górze.
-Mamy razem dziecko- wycedziła.
-Wiem, ale czy to coś znaczy, mały wilczku ?- odpowiedziałem uśmiechając się.Oczy pokierowała na dół, jakby po raz kolejny się na mnie zawiodła. W sercu jak nigdy przedtem poczułem lekki smutek.
Oczyma Caroline
Nie czułam się wykorzystana, miałam mnóstwo czasu na zdobycie Klausa- myślałam. Po raz pierwszy poczułam prawdziwe szczęście, które dano mi na zaledwie jedną noc. Ale wróci, po mnie - dławiłam swój umysł śmiesznymi przemyśleniami. W drzwiach pojawiła się rozpromieniona Elena:
-Co się stało ?- zapytałam.
-Byłam z nim całą noc Caroline, całą noc.
-Spałaś z nim ?
-Nie ! Oczywiście, że nie.. ale widzę, jak się opiera, jak jego skóra drży gdy spokojnie go dotykam, jak składam na jego policzku ciepły pocałunek.
-Eleno, nie rób sobie złudnej nadziei.. Damon jest podobny do Klausa, nie zmieni się dla kogoś, będzie zabijał a Ty tego nienawidzisz, pamiętasz dlaczego wybrałaś Stefana ? Bo był ciepły, uroczy, nie krzywdził ludzi.
-Tak wiem Caroline, Damon jest jego zupełnym przeciwieństwem ! Ale to jego kocham, rozumiesz ? Przyjechałam tu by walczyć o niego, nie odejdę bez niego- odpowiedziała zawzięcie, tak jakby od tego miałoby zależeć czyjeś życie - I zrobię wszystko, by z nim być- dodała.
-Klaus wyjeżdża dziś z Nowego Orleanu, Damon pewnie razem z nim- odpowiedziałam oschle.
Oczyma Damona
Siedziałem w swoim pokoju, przy parapecie zaprzątając sobie niepotrzebnie myśli. Do drzwi zapukała Cara, już miałem z nią dawno porozmawiać.
-Mogę ?
-Jasne - odpowiedziałem nie patrząc w jej stronę.
-Nie pakujesz się ? Dziś wyjeżdżamy- zaczęła spokojnie.
-Wróciła Elena- odparłem i uniosłem oczy ku niej. Widziałem jak zmaga się z prawdziwym uczuciem, jak bardzo pragnie w tym momencie kogoś skrzywdzić, dokładnie jak ja przed kilkoma godzinami. Nigdy nie myślałem o tym by ją skrzywdzić, czułem coś do niej, przyciągała mnie do siebie, swoją odwagą, brakiem przyzwyczajania się, niezależnością. Ale czy to była prawdziwa miłość ? Czy potrafiłbym spędzić z nią całe życie, nie zdradzając jej.. nie szukając u kogoś innego ciepła, którego Cara posiada tak niewiele.
-Ja wyjeżdżam- odpowiedziała i wyszła trzaskając drzwiami.
Tragedia wiem, przepraszam ! Z całego serca, czy to ma jakikolwiek sens ? Zapewniam, że z Caroline jeszcze będzie wiele akcji :) bo już od dawna mam plan na nią w tym blogu :) Jestem całym sercem za Deleną, jestem Damonowcem także ! :) Nie wiem czy połączę ich ponownie, choć wiem, że to naprawdę prawdziwa miłość, czy pozostanę przy Cara x Damon :)
Jak Wam się podoba Hayley w tym blogu ? Czy chcielibyście aby jej relacja z Klausem znacznie się poprawiła ? :)
Za nieobecność przepraszam :*
Buźka !